Trzymasz na ramionach pustą
szklaną kulę,
Którą wykrzykujesz swój
wielki ideał.
Czemu jej nie schowasz w
pancernej szkatule
I pozwalasz by każdy w twojej
wizji gmerał.
Nie oczekuj szczęścia, nie
wyglądaj zysku,
Bo wypełniasz pustkę cudzymi
myślami.
Czarną żywiąc do nich miłość
fanatyzmu,
Nikogo innego tylko siebie
ranisz.
Powiedz czemu pragniesz
utonąć w goryczy?
Po co nas osaczasz
szczekaniem ogara?
Cokolwiek powiemy i tak nas
zakrzyczysz,
By w nas mieć ofiary z siebie
robiąc pana.
Bezimiennie zwykła, wyblakła
obłuda:
Nie jesteś cholernym trójgłowym
Cerberem,
Nie ma w Tobie grozy, bo
niszczy ją nuda.