środa, 23 marca 2011

Awatar


Dzisiejszego wieczora

Widziałem odbicie Boga.

Patrzył na mnie z jej oczu

Słyszałem go w jej słowach.

Słodko się pochylając

Patrzyła na mnie z góry.

Całe me ciało drżało

Od kości aż do skóry.

Na zawsze będzie ze mną

Ten zapach sandałowca

I błysk głęboko skryty

W jej orzechowych oczach.

Jej włosów brąz głęboki

Urzekł mnie i omamił.

A skórę miała miękką

Jak jedwab lub aksamit.

I jedno wiem na pewno,

I jedno mam na myśli:

Że dzisiaj w środku nocy

To ona mi się przyśni.

niedziela, 13 marca 2011

Duch

Puste miejsce po człowieku
uporczywa nieobecność
prawie namacalna
widziana zawsze tylko kątem oka
Pamiętam go
bo wszystko co mam
należało do niego
A mimo to
pełne zobojętnienie
i uczucie
jakbym dostał kopa od życia
prosto w jaja.

poniedziałek, 7 marca 2011

Niebezpieczna podróż

Natalo,

Zdecydowałem, że opiszę tu naszą 'niebezpieczną' przygodę żeby ją na zawsze zapamiętać. Pamiętasz?

"Przyjechałaś do mnie z bratem. Pamiętam, że odwiózł Cię niejako po drodze, bo jechał do swojej Anki. Była kupa czasu a okazało się, że w sumie nie ma nic specjalnego do roboty. Kto wpadł wtedy na pomysł wybrania się w pieszą wędrówkę po nocy? A tak... Ty! Potrzebowałaś jakiś starter czy tam doładowanie do fona. Fakt faktem zgodziłem się od razu. Która to była godzina? Nie wiem, ale musiało być co najmniej koło 21 bo autobusy już nie jeździły a piechotą nie zdążyliśmy do Malisza żeby ten starter kupić. Jakoś piesza wędrówka przez ciemny las, w którym Bóg jeden wie jaki bandzior mógł nas poharatać nie wydawała mi się wtedy straszna. Nawet księżyc wtedy nie świecił. Ile to było kilosów do zrobienia? Pewnie ze sześć :albo siedem) Pamiętam, że szło nam się świetnie i nawet przejeżdżające auta nie raziły w oczy. A w lesie lubaskim policja jeździła "Pod Grzybka" i z powrotem. Pewnie szukali amatorów nocnych igraszek w samochodzie albo innych ogniskowiczów. Poszliśmy na stację benzynową zapytać o ten starter, ale nie było. No i trzeba było iść na stację Tankpolu. W sumie to potem spokojnie było aż do Karczmy. Musieliśmy się kryć żeby nikt z jego ludzi nas nie zauważył. Nooo wtedy się zaczęła ta prawdziwa akcja. Normalnie jakbyśmy z pierdla uciekali :P Chcieliśmy przejść takim podwórkiem na wprost Karczmy za reklamą blach dachowych ale nie było przejścia z jednej strony. Wróciliśmy się na Ogrodową bo nie mogliśmy ryzykować przejścia przed samą Karczmą w świetle ulicznej lampy. Tam był ten sklep, za którym przeszliśmy dobry kawałek po jakichś krzakach :) Potem wyszliśmy z powrotem na chodnik ale to było dość niebezpieczne. Skręciliśmy pod Lewiatana. To był kolejny Twój pomysł (zresztą świetny!) żeby pójść przez tą trawę co tam była i wyjść prosto na dom Lechowej. Tam za tym Lewiatanem był dom i jak szliśmy koło niego to jakieś auto do niego podjechało a my z podwiniętymi ogonami chowaliśmy się za kolejnym krzakiem. Nieźle mi wtedy serce waliło. A potem przeszliśmy po takim mostku nad rowem, na którym był wywieziony gruz. No i bylibyśmy koło Lechowej jakby nie to, że jakieś pieprzone psy tam były :P Pamiętasz jak się cofaliśmy do tego gruzu i rzucaliśmy nim w nie żeby uciekły? A potem i tak poszliśmy na około i wyszliśmy kawał drogi od celu :P Szliśmy razem aż pod te bloki na Piłsudskiego, co są blisko rynku. Najlepsze było to rozdzielanie się żeby nikt nas nie zobaczył razem: Ty poszłaś koło Malisza a ja przez podwórko od tych bloków. Zeszliśmy się gdzieś za Avanetem albo koło piekarni... nie pamiętam dokładnie, ale w każdym razie na tej ulicy co idzie na Wisłę. No i oczywiście na Tankpolowskiej stacji startera też nie było... Ale kupiliśmy Mountain Dew i piliśmy za stacją na wypadek gdyby któryś od niego tankował auto albo przejeżdżał."

No i właśnie. Do dziś nie wiemy kiedy zrobili nam to zdjęcie, którym tak Cię potem straszył :) Nie trzeba było wiele: Twoja bluza w kratkę i moje długie włosy to wszystko co musieli uchwycić na zdjęciu żeby miał dowód:P

Chętnie powtórzyłbym tę przygodę. Czułem się trochę jak Max Payne a w Tobie było coś z Lary Croft :) Trzymam Cię za słowo że na rowery pojedziemy jak się ociepli. Ja już kazałem Damianowi naprawić mój :) Ostatnio grasuje jakiś łowca narządów więc może to być dość ekscytujące:)

Popraw mnie w komentarzu jeśli coś źle napisałem :P