płoń skarbie, płoń
czerwoną wstęgą opleć dłoń
koroną karminowych cierni
ozdób swych oczu blask
mizerny
toń skarbie, toń
bezwładnie siną głowę skłoń
połami purpurowej szaty
osłaniaj bladej skóry łaty
nie chcesz bym świecił na
twym niebie
a więc w rubinach cię
pogrzebię
i nie obchodzi mnie twój
płacz
szkarłatem suchy piach przesiąknie
zakwitną maki krwawym pąkiem