Widziałem
jak spadasz płonący aniele.
Twe
skrzydła i chwała nie dały ci wiele.
Upadłeś
samotny bez swych sióstr i braci.
Gdzie
masz teraz niebo, któryś wszystko stracił?
Słyszałem
jak krzyczysz niebios apostole.
Nie
wierzysz, że przyszedł czas byś i ty poległ,
Usychasz
jak liście, które spadły z drzewa.
I co
zrobisz teraz, gdy już nie ma nieba?
Niechciany
przyjaciel, odrzucone dziecię –
Oto,
kim się stałeś w zimnym ludzkim świecie.
Jak
pusta skorupa rzucona o skałę
Jesteś
tym, kim jesteś, a nie tym, kim chciałeś.
Żałuję
cię bardzo, jak nigdy nikogo,
Bo naprawdę
trudno musi ci być tobą.
Żal
mi każdej chwili w utraconym niebie,
Czy to nawiązuje tylko do Supernatural'a?? Czy może kryję się za tym znacznie głębsza refleksja??
OdpowiedzUsuńInspiracja nie wyklucza refleksji :) rozszyfrowałaś jedną warstwę, spróbuj dotrzeć do tej głębszej :)
OdpowiedzUsuń